I znowu
szkoła...następny rok, kiedy będę się uczyć, a nikt tego pewnie nie
doceni...ale teraz będzie inaczej. Nowa szkoła, nowe miejsce, nowi ludzie. W
tym roku skupię się na osobach, które będą mnie otaczać. No więc, jest 6:30, 3
września 2013 roku. Mieszkam w Bykowie, który jest położony około 3 km od
Wrocławia. Przeprowadziliśmy się tutaj z rodzicami niedawno, jakiś tydzień temu
i nie znam jeszcze nikogo oprócz młodego małżeństwa z dwójką dzieci, które
mieszka obok nas. Nudziło mi się więc zaczęłam pisać......ale nie wiem co mam
dalej pisać, bo nie dzieje się teraz zbyt dużo. W tle cały czas słychać
pociągi, bo mieszkam niedaleko torów kolejowych i szczerze? Nie mogę się do
tego przyzwyczaić....Budzą mnie w nocy parę razy i nie dają spać. Już nie lubię
tego miejsca!
Uhhh......Właśnie
jestem w szkole. Rozpoczęcie roku drugich klas zaczęło się o 10:00, ale byłam
tu już od 9:30. Moja mama twierdzi, że muszę poznać swoją klasę, zaprzyjaźnić
się i zacząć żyć od nowa. Tyle, że ja chyba nie chcę żyć od nowa....Chcę wrócić
do Warszawy, do mojej starej gimbazy, przyjaciół....Okropnie tęsknię za tym
wszystkim!!! Ale przejdźmy do rzeczy: moja wychowawczyni jest nawet fajna, nie
powiem. Ma około 35 lat, ma brązowo-czerwone włosy (takie jak ja :D ), nie jest
najwyższa, ale to nie jest ważne. Zapisano mnie do klasy z językiem francuskim,
bo rodzice stwierdzili, że skoro w miarę umiem francuski, to w szkole się
douczę i będzie dobrze (kiedyś mieszkaliśmy przez 4 miesiące we Francji, dużo
nie pamiętam z tamtych czasów więc język też kuleje, ale spokojnie się dogaduję
z francuzem. Dodatkowo mam francuskie korzenie, które zobowiązują do tego....).
-Czy ty jesteś Oriana?-zawołała jakaś pani. Szybko się
odwróciłam
-Tak. Oriana La Roche. A kim pani jest, jeśli można spytać?
-Jestem jedną z osób dbających o uczniów. Anna Kwondz-i
podała mi rękę. Była blondynką, miała długie loki i grzywkę pośrodku. oraz
piękne, niebieskie oczy. Niezbyt wysoka, szczupła i nie starsza niż 35
lat.-Musimy porozmawiać. Czy są tutaj może twoi rodzice?
-Tak. Czy coś się stało? -spytałam przerażona. Przecież nic
jeszcze nie zdążyłam nabroić...
-Nic złego, spokojnie. Coś co może poprawić Wam humor, a na
pewno powinno. Czy mogłabyś znaleźć rodziców i przyjść z nimi do tamtej sali?-i
wskazała palcem na drzwi z napisem "Dyrektor"
-Tak, oczywiście
-W taki razie do zobaczenia
Zaczęłam się zastanawiać co się stało, ale nic nie mogłam
wymyślić. Przez 10 minut chodziłam po szkole i szukałam rodziców, aż w końcu
zadzwoniłam do nich. Po 5 minutach weszliśmy do wskazanej wcześniej sali. Była
ona dość duża, po lewej stronie stały stoły, ale takie jak na konferencję. Po
prawej natomiast było biurko, przy którym siedziała ta sama pani, która mnie
wcześniej zahaczyła. Zaczynałam się coraz bardziej martwić, o co chodzi....
-Witam państwa
-Dzień dobry-odpowiedziałam razem z rodzicami
-Czy coś się stało, pani dyrektor?-spytała moja mama
Pani dyrektor?! Że co?! To niemożliwe! Przecież znałabym
własną dyrektorkę! A ona nie przedstawiła się jako pani dyrektor! O co w tym
wszystkim chodzi, do cholery?!
-Nic złego, proszę państwa. O ile wiem, złożyli państwo
wniosek do Ministerstwa Edukacji Narodowej odnośnie przeniesienia państwa córki
do klasy trzeciej z klasy drugiej, prawda?-spytała dyrektorka
-Tak, to prawda-odpowiedział tato
-Wczoraj dostałam telefon z Ministerstwa. Państwa córka,
czyli Oriana La Roche może napisać testy ze wszystkich przedmiotów, dzięki
którym możemy ją przenieść do klasy trzeciej w naszym gimnazjum. Zostanie wtedy
także zmienione jej świadectwo
-Naprawdę?-zapytałam dziwnym głosem
-Tak, Oriano. Ale oczywiście musisz je dość dobrze zdać,
abyśmy mogli Cię przenieść
-Rozumiem, proszę pani.
-A jaki wynik musi uzyskać nasza córka, aby zostać
przeniesiona do klasy trzeciej?-spytała mama
-Z każdego testu co najmniej 55%
-Dobrze. Kiedy więc odbędą się te testy?-spytał tato
-Dzisiaj, jeśli mogą państwo zostać tutaj lub zostawić córkę
na 2 godziny, odbyłyby się już pierwsze 3 testy: z języka angielskiego,
francuskiego oraz WOS'u, chyba że macie państwo więcej czasu. Ogólnie, im
szybciej je zda, tym szybciej zostanie przeniesiona.
-Dobrze. Więc dzisiaj zostanie, a jak będzie w następne dni?
Ma zostawać po lekcjach, aby je pisać?-spytał tato
-Nie, to nie będzie konieczne. Oriana będzie zwalniana z
lekcji osobiście przeze mnie. Jutro więc może przyjść na późniejszą godzinę do
szkoły.
-Oczywiście, skoro pani tak uważa-powiedziała mama
-Dobrze. Dzwonię po pedagogów i zaczynamy. Oriano, czy
mogłabyś pójść do sali obok i poprosić o arkusze dla pani dyrektor z
Ministerstwa?-spytała mnie dyrektorka
-Już idę.
-A państwa chciałabym poprosić o wyjście z sali na czas
testów. Za chwilkę przyjdę do państwa, aby wszystko omówić.
-Dobrze. Chodź, kochanie-tato wziął mamę pod rękę i wyszli,
posyłając mi uśmiechy
Po 10 minutach zaczęłam pisać testy.
Te testy były
banalne! Napisałam dzisiaj z historii, WOS'u, języka francuskiego,
angielskiego, chemii i fizyki. Pani dyrektor mi powiedziała, że te odpowiedzi,
które widziała jak zaznaczam są dobrze, więc na pewno zdam do trzeciej klasy.
Była ze mnie dumna, a nauczyciele, którzy byli tam kiedy pisałam te testy byli
zdumieni, jak mogę tak szybko robić testy i to na 90% wszystkie dobrze. Po 2
godzinach wróciliśmy z rodzicami do domu. Pierwsze co zrobiłam to weszłam na
facebooka żeby pogadać z moją przyjaciółką. Powiedziała mi, że wszyscy bardzo
za mną tęsknią, nawet Łysy (kolega, z którym się nienawidziliśmy, kiedy
mieszkałam jeszcze w Warszawie). Rozmawiałyśmy chyba 2 godziny. Potem zaczęłam
się przygotowywać do następnych testów. Po południu mama mnie zabrała na
zakupy. Kupiłam trochę ubrań, nową biżuterię i dwa piękne, srebrne pierścionki
(od razu mówię, nie jesteśmy biedni, mój tato jest informatykiem w LG, a mama
księgową w jakiejś dużej firmie, tak więc pieniądze mamy). Dostałam też 3 pary
butów i antyramę na mój nowy plakat. Według mnie pierwszy dzień w nowej szkole
był spoko, jestem zadowolona :) Teraz idę spać, pa :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz