Dzisiaj zaliczyłam
ostatnie rzeczy i poszły mi bardzo dobrze. Wszystkie egzaminy z w-f'u
zaliczyłam na 85 - 95% czyli przeliczając na oceny miałabym 5 lub 5+. Wydaje mi
się, że to dobry wynik, bo dużo nie ćwiczę na w-f'ie, więc mam duże zakwasy.
Podobno przysłano dzisiaj wyniki moich wcześniejszych testów. Sekretarka
powiedziała, że już jutro powinnam się dowiedzieć czy jestem w drugiej czy w
trzeciej klasie. Już nie mogę się doczekać. Chyba napisałam je dobrze, więc
powinnam się dostać do trzeciej klasy, ale nic nie wiadomo. Moja mama mi powiedziała,
że dla niej nie jest ważne jak napisałam testy, do której klasy chodzę. Ważne
jest to, żebym nie podejmowała łupich i pochopnych decyzji, żebym była cała i
zdrowa, a szkoła i cała reszta to tylko dodatek. Powiedziała mi to pierwszy
raz, bo zawsze powtarzała mi, że nauka na pierwszym miejscu, potem cała reszta.
Poczułam się wtedy bardzo dziwnie, to znaczy było mi miło, ale takie dziwne
uczucie przeszło przeze mnie.
A teraz przejdziemy do innego tematu, który zwie się
"Poznaj Orianę". Tak więc nigdy jeszcze nie spróbowałam ani zioła,
ani żadnego innego z narkotyków, choć chciałabym. Mogę się wam przez to wydać
głupia, ale tak jest. Jestem bardzo dziwnym człowiekiem, bo wiem, że jeśli nie
spróbuje, to potem będę to sobie wypominać, tak samo będzie kiedy spróbuję. Co
mam więc zrobić? Zostaje mi tylko spróbować co tylko się da. Będę wiedzieć, że
mam to za sobą wszystko co mogę, a podobno wszystko jest dla ludzi. Tak więc
będę szła za tym przesłaniem! Następna sprawa: nie mam dużo przyjaciółek. Tak
naprawdę mam tylko dwie: Ankę i Klaudię.Anka jest starsza ode mnie o 2 lata, a
poznałyśmy się 10 lat temu w bardzo dziwnych okolicznościach. Moja babcia
dostała od swoich rodziców działkę na wsi, na której mieszkała zanim wyszła za
mąż za dziadka (wtedy wyjechała do Warszawy). Zaczęła się budować i kiedy
miałam 5 lat, a w domu można było mieszkać, zabrała mnie na tam na wakacje.
Niestety, zapomnieliśmy o spakowani torby z moimi ubraniami. Wtedy przyszła do
babci jej stara koleżanka, dowiedziała się o problemie i zaoferowała pomoc.
Dała mi ubrania jej wnuczki - Ani i od tego czasu zbliżyłyśmy się do siebie
coraz bardziej. Zaczęłyśmy mówić sobie dosłownie wszystko, nadal znamy swoje hasła do różnych stron. Nie
ma rzeczy, o której byśmy nie wiedziały o sobie. No, oprócz jednej... kiedy
poznałyśmy się, spotkałam jednego z jej kolegów - Maćka. Był w jej wieku, a nie
znałam tam nikogo oprócz Anki więc zaprzyjaźniliśmy się. Spędzaliśmy bardzo
dużo czasu, głównie w domu Anki. Jednak 2 lata temu, kiedy przyjechałam do
babci na wakacje jak co roku i zadzwoniłam do Maćka, nikt nie odebrał. Anka mi powiedziała, że się pokłócili i nie
chce o tym gadać. Od tamtej pory nie widziałam, a tym bardziej nie rozmawiałam
z Maćkiem. Anka nadal nie powiedziała mi, czemu już nie są przyjaciółmi. Bardzo
mi go brakuje, bo mogłam z nim porozmawiać o wszystkim, wyżalić się, a teraz
zachowuje tak jakbyśmy się nie znali, a przecież tyle czasu się znaliśmy, tyle
godzin spędziliśmy razem... To nie mogło się skończyć z błahego powodu, ze
zwykłej kłótni. Za wiele nas łączy, aby mogło nas rozdzielić coś głupiego i
dziecinnego. Tyle, że Anka nie chce rozmawiać, a Maciek nie odbiera telefonu.
Nawet kiedy jestem pod jego domem, rodzice mówią, że wyszedł. Według mnie
zachowują się jak dzieci. W końcu co mogłoby się takiego stać, żeby przestać ze
sobą rozmawiać? Co sprawiło, że trwająca 8 lat przyjaźń przepadła przez jedną
kłótnię? Muszę w końcu przycisnąć któreś z nich i dowiedzieć się o co chodzi,
bo mnie to mnie męczy/ Jeszcze w ten weekend pojadę do babci i porozmawiam z
nimi. Dopóki się niczego nie dowiem, nie wyjadę stamtąd. Będę stosować
szantaże, przemoc, byle żebym się dowiedziała o wszystkim.Teraz Wam opowiem o
Klaudii. Klaudia jest w moim wieku i chodziła razem ze mną do szkoły w
Warszawie, do jednej klasy. Poznałyśmy się w 1. klasie szkoły podstawowej.
Klaudia na początku zachowywała się mniej więcej tak: "I'm fucking famous
bitch!”, chociaż po pewnym czasie zaczęłyśmy się lubić. Po poznaniu jej bliżej,
zauważysz, że jest bardzo miłą i przyjacielską osobą. W klasie 4. podstawówki
przeprowadziła się na drugi koniec Warszawy i wtedy oddaliłyśmy się od siebie.
Nie widywałyśmy się bardzo długo, czasami tylko raz na 2 miesiące. W 6. klasie
zmarł jej brat. Wtedy zbliżyłyśmy się do siebie, nasza przyjaźń stała się
silniejsza niż kiedykolwiek. Często zostawała u mnie na weekend, bo jej mama
miała dodatkową pracę. Teraz idę spać! Jutro muszę być wyspana, bo mam
spotkanie z radą pedagogiczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz